De Angelis, Marco – The River-Both Sides Of The Story |
Autor: Anna Sobótka | |
22.10.2013. | |
![]() Nie wiem, co spowodowało, że włoski muzyk postanowił wydać swój pierwszy album dopiero teraz, już jako dojrzały instrumentalista. Może spowodowały to lata doświadczeń i pracy od „drugiej” strony tej muzycznej machiny, a może chęć pokazania tego, jak on czuje i interpretuje muzykę? Dość powiedzieć, że chyba szkoda, że uczynił to dopiero teraz. W postaci krążka „The River – Both Sides Of The Story” otrzymaliśmy bowiem kawałek bardzo interesującej muzyki osadzonej w klimatach rocka progresywnego końcówki lat 70. i 80. Omawiany album nosi miano koncepcyjnego i pokazuje życie reprezentowane przez dobro i zło, kobiety i mężczyzn, dzień i noc, życie i śmierć… Stąd pewnie jego podtytuł „druga strona historii”. Całość materiału przedstawionego na tym wydawnictwie trwa blisko 70 minut – w moim odczuciu odrobinę za długo – i składa się na niego 12 kompozycji. Jeżeli szukacie Państwo brzmień inspirowanych twórczością Mike’a Rutherforda z czasów Mike And The Mechanics, Davida Gilmoura, Tony Levina, młodego Steve’a Hogartha i zespołu Pink Floyd, to z pewnością znajdziecie je na „The River…”. Pierwsza część albumu to bardziej dźwięki kojarzące się z Mikiem Rutherfordem, druga to już zdecydowanie wpływy pinkfloydowskie. Mnie najbardziej do gustu przypadły kompozycje zamieszczone w tej drugiej połowie wydawnictwa, a utworów oznaczonych indeksami 8 i 9, czyli „Regrets” i „Take It Away” słucha się wręcz wybornie i naprawdę trudno nie doszukiwać się w nich dźwięków znanych z płyt „The Division Bell” czy „The Final Cut”. Podsumowując, to naprawdę całkiem dobry album i nie pożałujecie Państwo, jak go posłuchacie, do czego serdecznie zachęcam.
W celu uzupełnienia informacji o wydawnictwie „The River – Both Sides Of The Stories” warto dodać, że Marco sam zagrał na nim na gitarach, Chapman Sticku, klawiszach i pianinie. Do współpracy zaprosił także wokalistę Marcello Catalano (świetna robota!) i Cristiano Micalizzi na perkusji. Ponadto w chórkach swojego głosu udzieliły: Désirée Petrocchi, Simona Rizzi, Fabiola Torresi, Susanna Stivali i Sara Berni. Zatrudnienie tych pań do nagrywania albumu nie było zupełnie przypadkowe, bowiem kilka lat temu Marco nagrał w swoim studio wokalny zespół gospel o nazwie Vocintransito. Ten zespół to nikt inny jak wymienione wyżej wokalistki.
|